piątek, 20 września 2013

Cuda nie istnieją:(




Doszły mnie słuchy, że po przeczytaniu poprzedniego posta część Mam zaczęła walić głową w klawiaturę oraz topić żal i zazdrość w alkoholu bo nie mają takich dzieci. Spieszę z pocieszeniem: Ja też nie mam! Zazwyczaj to wygląda tak:
- Gaba, jak zaraz nie posprzątasz to ci powywalam zabawki, nie pójdziesz na dwór, wyłączę bajki, nie dam nic słodkiego!!!!

Że co? Że to niepedagogiczne? Gówno prawda! Szantaż jako metoda wychowawcza sprawdza się doskonale:)

A wydarzenia dzisiejszego poranka mają charakter epizodyczny. I jako, że córka jest chora mogły być spowodowane:
a) stanem podgorączkowym,
b) niedotlenieniem (siedzi w domu), lub
c) wysmarkaniem kawałka mózgu.

Ja! Ja! Mogę ja? Znam odpowiedź! To b).
Poszły dziewczyny z tatą na krótki spacer, przewietrzyć się. Jakiś czas później poprosiłam Starszą:
- Sprzątnijmy tu raz-dwa. Wynieś krzesło do kuchni.
- Później, oglądam bajkę. Poza tym ty przyniosłaś krzesło, to sama je wynieś.....

To tyle w temacie cudów....;(
Czujecie się pocieszone?

4 komentarze:

  1. Ja czułam, po prostu czułam pod skórą że to przez gorączkę..ufff...ulżyło mi :)...i proszę mi tu więcej prowokacji nie siac !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. To ci teraz lżej się żyje z uszczerbkiem na mózgu, przynajmniej tyle ;). Mnie natomiast ciężko się żyje z nadmiarem kręgosłupa w odcinku lędźwiowym. Pocieszyłam ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pocieszyłaś:) Mój odcinek lędźwiowy też nie daje o sobie zapomnieć:)

      Usuń