Leży starsza na plecach z książką w twardej oprawce nad głową. Ostrzegam ją:
- Gaba, zyliard razy już Ci tak książka na nos spadła a ty płakałaś.
- Teraz nie spadnie. I jeb!!! Książka na nos, nos puchnie, córka w ryk a my z mężem w śmiech. No bo przecież dopiero co było mówione. Córka się wściekła, ona w ogóle taka wrażliwa na swoim punkcie jest.
- Czemu się śmiejecie? Myślicie, że ja tak na żarty płaczę?? Jak zaraz nie przestaniecie to się wyprowadzam!
Myślałam, że przynajmniej do burzy hormonalnej takich deklaracji od niej nie usłyszę ale cóż- darowanemu koniowi...lecę ją pakować zanim się rozmyśli:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz