Starsza się jednak nie wyprowadziła, postanowiła dać nam jeszcze jedną szansę. A Mąż, licząc chyba na moją wieczorną wdzięczność postanowił zrobić mi prezent. Wsadził CHAOS na rower, ZNISZCZENIE do wózka i poszli do mamy, zapowiadając, że wrócą na wieczorne obrzędy a ja w tym czasie mogę robić Co-Tylko-Zechce! Hmm, kiedyś miałam jakieś hobby, ale już nie pamiętam. Co mi zostaje? Sprzątanie:)
Siostra moja uważa, że mam w domu nieziemski burdel. Ona nie ma dzieci, więc Jej zdanie się nie liczy.A burdel mam najzwyklejszy, taki zrobiony przez dwie dziewczynki+rodzice w ciągu tygodnia. Chociaż nie powiem, czasem zaglądam do albumu ze zdjęciami żeby przypomnieć sobie jaki kolor mają nasze panele.
Zaczęłam od kuchni i tak z czystej ciekawości zajrzałam do lodówki. A tam one! Dwie, brązowe, zimniutkie, z podobizną chronionego zwierza na etykiecie, butelki piwa!!! Z wczoraj zostały, bo mąż stwierdził, że jak ma mecz Reprezentacji do końca obejrzeć to mu trza czegoś mocniejszego. I ta butelka zaczęła do mnie przemawiać. Łagodnie, jak Matka. "Zobacz ile masz roboty, łyk inspiracji Ci się przyda". Twardy argument, nie ma co, trzeba wypić. Pod koniec butelki nie mogłam własnym oczom uwierzyć ile i jak ładnie posprzątałam. Perfekcyjnej Pani Domu z zazdrości rękawiczka by spadła. I tak sobie pomyślałam,że jak po jednym tyle zrobiłam to czego dokonam po dwóch??
Otóż NIC! Drugie mnie powaliło, zmuliło i zneutralizowało wszelkie potrzeby. Trudno, porządki dokończę jutro, o kurz nikt się nie potknie. A teraz idę spać. Odpowiedzialna wszak Matka ze mnie. Boję się, że dzieci wieczorem potopię....albo z kąpielą wyleję....albo coś....Dobranoc:)
Oj kochana!!! Na taką inspirację to ja też się piszę :)) pisz tylko kiedy :b
OdpowiedzUsuńKasia Latek
HeJ Kasia. W sobotę po festynie? Serio:)
OdpowiedzUsuń