sobota, 26 października 2013

Wiedźma.


 

Nie wierzę za bardzo w różne mambo-jambo, ani w przesądy. Stłukłam kilka luster i to mi raczej szczęście przyniosło, a przynajmniej humor poprawiło, bo nie musiałam na siebie patrzeć:) Rozsypaną solą przez ramię nie sypię. Nie kumam jak sól na stole ma przynieść pecha, a taka sypnięta z półobrotu  na podłogę to już jest ok. Drabina? No, mogę dostać puszką farby albo malarzem jak akurat będzie spadał. Kominiarz to tylko facet w roboczym ubraniu, z resztą od lat żadnego nie widziałam. No i czarne koty. Moje ulubione! Widział ktoś kota, który na widok człowieka robi trzy kroki w tył i obrót przez lewą łapkę, mamrocząc przy tym pod nosem:
- Cholerny człowiek, znów mi zaszedł drogę!
Koty nie są przesądne.
Jeśli zdarzy mi się czasem "odpukać" w niemalowane, albo opluć "tfu, tfu" żeby nie zapeszyć, to raczej z przyzwyczajenia, bo mama i babcia tak zawsze, niż z wiary, że to zadziała.

Ale muszę się przyznać, że czy mi się to podoba czy nie, mam pewne "zdolności". Nie wyczuwam żył wodnych, trufli ani złóż kamieni szlachetnych ale jak mi coś zginie, zawsze znajdę. Co by to nie było i jak długo inni by nie szukali wystarczy, że postoję chwilkę na środku mieszkania i od razu wiem gdzie iść. To coś zaginione jest tam za każdym razem.
I płeć dziecka przewiduję. Serio! Jeden warunek. Muszę poznać rodziców i już wiem. Raz mi się nie udało, nie czułam nic. Dziewczyna poroniła. I dwa razy nie trafiłam wróżąc sobie:)) Za każdym razem chłopak mi wychodził!
Kolejna "moc"- zawsze wiem jak ma się stać coś złego. Takie małe robaczki złych przeczuć zaczynają drążyć korytarze pod skórą, a wtedy to kwestia czasu. Wolałabym raczej coś dobrego wyczuwać, liczby w Totka, na przykład. Ćwiczę, próbuję, oczyszczam umysł, mruczę: ummmm, ummmm, ummmm i nic. Fuck.

Mam jeszcze jedną zdolność zupełnie do życia nie potrzebną i upierdliwą. Chętnie oddam, bo nikt mnie nie pytał czy chcę. Szczerze jej nie znoszę. Dzisiaj właśnie mnie męczy. Mąż był wczoraj na imprezie z kumplami. Wrócił o 3 rano, nawalony jak autobus, a kto od rana Alka-prim zapija wodą z ogórków? No ja! A czy ja coś wczoraj piłam? No nie! Za każdym razem tak jest! On pije, ja mam kaca. Pieprzona empatia. Za bardzo chyba uwierzyłam w to jedno ciało, serce i umysł, o którym ksiądz na ślubie opowiadał. Gdzie sprawiedliwość? Rewanż jakiś? Mogłyby go chociaż jaja boleć, jak ja mam okres.
Moja mama i babcia też tak mają, to wszystko przez nie!:) Mama to nawet długo przestać nie mogła. Kilka lat po rozwodzie z moim tatą nadal wiedziała, że ten się spił.

Ciekawe czy dziewczynki będą kontynuować wiedźmowe tradycje rodzinne? Jak tak, to wydam je za mąż za Mormona jakiegoś:)

3 komentarze:

  1. Ja wyczuwam nastrój małża...
    -Ja : Wkurwiony jesteś?
    On- Nie, skądże..
    Ja : No przecież czuję że coś jest nie tak...
    On- Przestań, nic się nie dzieje..
    Ja : Ale widze że jesteś nie w sosie...
    On- Jakim kurna, sosie, o co ci chodzi?
    Ja : No to jesteś wkurwiony czy nie...?
    On- Jesuuu, jestem wkurwionyyyyy
    Ja : No widzisz...trzeba było tak od razu....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, no przecież, że od początku wiedziałaś!

      Usuń