piątek, 13 grudnia 2013

Przepraszam za rady.

 

Ha! I jeszcze raz, HA! Takie tryumfalne - HA!.

Siostra snuje się półprzytomna w piżamie, bez śniadania, z rozwrzeszczanym dzieciakiem na rękach! No mówię - HA!
Najdelikatniej jak umiałam...chociaż nie - najzłośliwiej zapytałam, czy jej się wydawało, że te zastępy kobiet zdychające ze zmęczenia tylko udają? Wysapała "już wiem, że nie..."
HA. Punkt dla mnie:)
Może sobie jednak daruje, bo mnie znienawidzi?

Pamiętam dobre rady i złośliwości innych mam, w tym mojej własnej: nie przesadzaj, nie ty pierwsza ani ostatnia, najgorszy jest pierwszy miesiąc, pierwsze trzy, najwyżej pół roku. Po czym zamykały za sobą drzwi i tyle je było widać. Trzy miesiące? Sześć? 90 dni, albo i 180? Ja tego nie wytrzymam!
Wytrzymałam, jak każda. Teraz to tylko zwyczajne wspomnienia, anegdotki opowiadane na prawo i lewo. Jak wspomnienie z wakacji w liceum, kiedy cudem się nie zginęło w tragicznych okolicznościach, albo jak leczenie kanałowe. Dzisiaj nie pamiętam jak to bolało, tylko że bolało. Było, minęło.
Yyyy, co ze mnie za człowiek, że porównuję macierzyństwo do kanałówki!?
Kanałówka przecież trwa krócej ;)

Chodzi mi o to, że się zapomina. Każde "mama", każdy buziaczek i "jesteś najlepsza na świecie" wymazują jedno traumatyczne wspomnienie. Dlatego nie miejcie do nas żalu, świeżo upieczone mamy, za to wszystko co Wam serwujemy. Nie chcemy straszyć, dobijać i gnębić. To niechcący, to z tej niepamięci. Przepraszam, że nie pomyślałam, że Wy tkwicie właśnie w samym środku tego wszystkiego, co mnie już nie przeraża, a bawi i trochę wzrusza. Ok, teraz widzę, że na pytanie "co na kolki?" trzeba odpowiadać: "krople takie i takie", a nie snuć opowieść jak Gabrysi krew z pępka leciała. Na bolesne ząbkowanie polecić maść zamiast na głos wspominać zbijanie gorączki zimną kąpielą w środku nocy. I w ogóle darować sobie relację z pobytu na ostrym dyżurze po tym jak na Gabi spadła komoda i telewizor. Mea culpa. Już nie będę.

Tylko, taka prawda, jedyne co musicie wiedzieć, że to naprawdę mija. Z każdym dniem, pomalutku, niezauważenie jest coraz lepiej, łatwiej i przyjemniej. Iga miała już sporo ponad rok jak złapałam się na tym, że nadal narzekam, a przecież już od jakiego czasu się wysypiam, nie karmię w nocy, zostawiam dzieci z babcią, czasem nawet chodzę sama do toalety. Nie zafiksujcie się na problemach i zmęczeniu, będzie Wam łatwiej.
Jeezuuu, znowu udzielam rad. Wszystko co wcześniej napisałam traci sens. No trudno, ja zwyczajnie nie umiem się powstrzymać. Dlatego mam jeszcze jedną radę, już ostatnią: Nigdy nie pytajcie mnie o radę, bo znów będę się wymądrzać!;)

I jeszcze ogłoszenie duszpasterskie:

Blog będzie chwilowo nieczynny z  powodu przedświątecznego pierdolca i paskudnego nawrotu choroby, która tradycyjnie, jak co roku postanowiła spędzić ze mną Święta.
Słowa "przedświąteczny pierdolec" i "Miastenia" zdecydowanie nie powinny  być używane w jednym zdaniu!!!


https://www.facebook.com/GIMolki

4 komentarze:

  1. "Pamiętaj, wszystko mija! - powtarzaj to sobie". To jest mój stały tekst do wszystkich świeżo upieczonych mam. Nawet jak mnie nie proszą o radę, ale wiem, że lekko nie mają (bo która z nas miała lekko) to im to mówię. Jak im się wydaje, że te kolki trwają już rok to uświadamiam, że nawet się nie obejrzą jak będzie po wszystkim i nawet nie będą mogły sobie przypomnieć ile to trwało. Ja nie mam pojęcia jak długo Pierworodny miał kolki. Złe rzeczy szybko się zapomina. Zostaje pierwszy uśmiech, pierwsze złapanie za rękę, spanie na klacie taty, ulubione zabawy, pierwsze przyglądanie się karuzelce nad łóżeczkiem... takie rzeczy jakoś się pamięta, Wszystko inne mija.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesteś lepszym człowiekiem ode mnie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jeszcze rysie ratuję! ;-)

      Usuń
    2. A tak na serio, jak każda uwielbiam udzielać chcianych i niechcianych rad i pisać lub mówić jak to było u mnie. Tak to już jest z matkami. I nie mija. Jak już będziemy babciami to się będziemy wymądrzać, Ty przy córkach, ja przy synowej, jak to było jak my miałyśmy małe dzieci, one nie będą chciały nas słuchać, bo w książkach znów będą pisali, że tak jak my teraz robimy to masakra, źle i nie wolno, bo krzywda dziecku na całe życie, tak jak teraz piszą o tym jak my byłyśmy chowane. Normalna kolej rzeczy ;-)

      Usuń