piątek, 20 grudnia 2013
Miastenia i Makowiec.
O Miastenii było już tutaj, tutaj i tutaj też.
Od dwóch miesięcy biorę leki immunosupresyjne. Działają, może nie tak spektakularnie jak miałam nadzieję, ale działają. Wprowadziły zmiany w cyklu choroby, kiedyś kilka miesięcy byłam chora, a potem kilka miesięcy był spokój. Teraz to są cykle parodniowe. Skoro już nie mam wyjścia i muszę być chora, to biorę w ciemno taki system:) Przez kilka dni nie zdążę zaniedbać dzieci, zapuścić domu ani popaść w depresję i stan zupełnego otępienia.
Dzisiaj mnie dopadło, po szale mycia okien, prania firanek i szorowania każdej szafki musiało się tak stać. Leżę w łóżku, z kawką, nadrabiam zaległości blogowe i rozmyślam co ugotować na święta. Iga daje żyć, długo spała, teraz grzecznie się bawi w demolowanie pokoju starszej siostrze.
Zauważyłam, że większość z Was ma już serdecznie dosyć przygotowań: sprzątania, kupowania i gotowania. Mnie bieganie po sklepach, czy po domu ze ścierką cieszy, bo oznacza że akurat jestem zdrowa, co wcale nie znaczy, że lubię się męczyć więcej niż to konieczne. Dlatego mam dzisiaj coś dla wymęczonych, żeby było szybko; dla ciekawych, żeby było inaczej i dla mnie, wszak mogę się powymądrzać i udzielić kilku rad:) Super-prosty i super-pyszny makowiec!
Przepis nie jest mój, podpowiedział mi go z telewizora Gordon albo Jamie, żeby nie było że sobie przywłaszczam albo roszczę. I chyba jest popularniejszy niż mi się wydawało;)
Są dwie wersje, pierwsza: "tak prosta, że aż wstyd", druga: "kilka minut roboty". Wersja druga jest smaczniejsza:) Potrzebne będzie ciasto francuskie, puszka masy makowej z bakaliami(400g), jedna pomarańcza, drobno posiekane orzechy i migdały, "roztrzepane" jajko do posmarowania ciasta. I to wszystko:) Ja zawsze robię z dwóch ciast i dużej puszki masy. Nakładamy masę na rozwinięte ciasto, dodajemy dużo orzechów i migdałów, ścieramy skórkę ze sparzonej pomarańczy, tylko pomarańczową, biała część jest niedobra. Raz zrobiłam z rodzynkami, ale było za słodkie. Następnie zwijamy wzdłuż dłuższego boku. Radzę pokroić na porcje surowe ciasto, upieczone się kruszy i łamie. Posmarować jajkiem, będzie ładniejszy kolor i ułożyć na blasze (na pergaminie, albo folii aluminiowej) w odstępach, żeby się nie skleiło. Piec ok 20 minut w 200 stopniach. Gotowe!
Robić w Wigilię, nie wcześniej, bo nie doczeka:)
Zuza, przepis na piśmie specjalnie dla Ciebie;) Nie marudź, że za dużo roboty!!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
genialnie proste, dlatego robię tak od lat - forma przyjemniejsza od makaronu z masą makową, a równie przyjemna
OdpowiedzUsuńMakaron z makiem? Za nic, ble!
OdpowiedzUsuńNIe ma szans...juz zamówiłam w piekarni...
OdpowiedzUsuńz wypieków to tylko ...murzynek...
a ja dziś pędze na firmową wigilię..choć Kiero z uporem maniaka powtarza, że to po prostu ... kolacja firmowa... dziwny typ...
Mój makowiec, drożdżowy oczywiscie malz robi pod dyktando, moze za kilka lat się nauczy bez dyrygowania. Będę tu częstym gosciem, jeśli oczywiscie mogę Marto? e.
OdpowiedzUsuńSzkoda ze na fejsie nie mozna prywatnych wysyłać.e
UsuńJak to nie można? Można, sprawdziłam, ale mogę się mylić, niezbyt się znam:)
UsuńNa fp jest "wiadomość", napisz, tylko ja to zobaczę. Ty jesteś tą miasteniczką, która już wcześniej komentowała?
UsuńTak, chcialam o lekarzy podpytać.:)
OdpowiedzUsuńZapomniałam Ci napisać, że zrobiłam. Natchnęłaś mnie. Masę miałam jeszcze z zeszłego roku, kiedy to zamierzałam uraczyć rodzinę podobnym frykasem, ale nosem zaczęli kręcić, że to na pewno nie będzie dobre, więc kazałam się bujać i samemu turlać makowca. W tym roku nikogo o zdanie nie pytałam. Zrobiłam. Wszyscy zachwyceni. I każdy twierdzi, że w zeszłym roku niczego takiego nie proponowałam robić na Święta.
OdpowiedzUsuńTak że tego... dzięki za przepis :-)